Śmierć to bardzo niewygodny temat ... straszny temat. Unikamy
Go, nie myślimy o tym, do czasu...
O ile łatwiej pisać o duperelach, problemach dnia codziennego albo o tematach uskrzydlających i dających radość z życia. Ale są też sprawy trudne, ważne i dzieją się każdego dnia tuż obok.
Wielki tydzień, to chyba dobry czas na rozważania o śmierci,
choć w zasadzie każdy dzień jest odpowiedni tyle, że ludzie uciekają od tego
tematu.
Przez pół roku żyłam w permanentnym strachu o mojego tatę,
przez pół roku żyliśmy z rakiem. Uczyłam się
żyć ze smutkiem w sercu, ja -optymistka lubiąca żyć pełnią życia.
Musiałam się zatrzymać, skupić na innych sprawach, mapę świata odłożyć do
szuflady...a właściwie chciałam a nie musiałam! Ach jak szybko może się
zmienić, całe Twoje życie w jednej sekundzie może obrócić się do góry nogami. A teraz musimy żyć ze śmiercią, ze stratą
ukochanej, bliskiej osoby ... to nie jest łatwe! Uczę się żyć bez osoby, za którą
oddałabym życie, bez której nic nie ma sensu. Bez której wydawać by się mogło żyć nie
można, a jednak żyję... Kolorowe ciuchy leżą w szafie, różowa szminka
dająca energię tuła się po torebce. Jestem szara i smutna, czuję żal, tęsknotę,
przeszywający smutek, niedowierzanie.

Zawsze martwimy się o bliskich, niekiedy myślimy o śmierci i
boimy się, że nas spotka...Oswajamy się z nią, ale mimo wszystko nie da się tak
zupełnie. Śmierć jest obok nas i nie możemy tego zmienić. Trzeba ją
zaakceptować , bo choćbyśmy bardzo się starali uciekać, ona jest nieunikniona.
Nauczyć się żyć ze śmiercią, to wielka sztuka, choć brzmi to paradoksalnie. Żyć
dalej to naprawdę prawdziwe wyzwanie…
0 komentarze