Welcome to MY reality!

Jestem naiwna! Okazuje się, że to cecha mojego charakteru, z której powinnam być dumna! Ciągle wierzę w dobro, chociaż coraz częściej muszę się schylać żeby je dosięgnąć a pamiętam jak było na wyciągniecie ręki.


Zastanawiam się dzisiaj, dlaczego ludzie tak bardzo nienawidzą. Kiedyś wydawało mi się, że trzeba mieć solidne podstawy by móc nazwać kogoś wrogiem.  Nienawiść miała jakiś lżejszy, mniej dotkliwy wymiar. Nawet jeśli ktoś nadepną mi na odcisk nie stawał się moim wrogiem, a o nienawiści nigdy nie myślałam. Dziś wystarczy ... właściwie to nawet nie potrafię wskazać co. Pokazujesz zdjęcie z wycieczki, zmieniasz status związku a może nie robisz nic. I tak źle i tak niedobrze. Ludzie sami walą sobie w twarz. Nie potrzeba wariata wiwatującego na wiecach, sami w sobie siejemy nienawiść.

Okazuje się, że ludzie są niezwykle uważnymi obserwatorami. Dlaczego nie skupiamy uwagi na tym co dobre. Dlaczego człowiek ślepnie kiedy drugiemu z nas dzieje się krzywda?

Wiemy w zamian ile zarabia Lewandowski, jak wygląda ich dom i co jedzą na śniadanie.
Co mnie to obchodzi ... dopóki moim bliskim nie dzieje się krzywda naprawdę mam gdzieś kwestie związane z tym kto z kim sypia, nie obchodzi mnie, że modowe blogerki się bogacą a celebrytki wypożyczają ubrania. W mojej rzeczywistości jest miejsce dla kabaretów i you tubowych satyryków, dla muzyki popularnej i alternatywnej, dla 50 twarzy Greya i Pana Tadeusza.

Mam jakieś cudowne szczęście obcować z ludźmi o podobnych poglądach. Ciągle jednak nie mogę rozwikłać zagadki kim jest cała reszta. Dlaczego tak bardzo drażni ją kwesta, że ktoś woli bawić się przy disco polo a nie przy rocku, że ktoś lubi facebooka a nie lubi biegać. Nie daj Boże kocha i to i to (Kasia ;) to chyba za dużo szczęścia na raz ).

Staliśmy się wrogami durnych ideologii, całego mnóstwa pomysłów na świat i tak bardzo sie pogubiliśmy, że chyba boimy się być sobą. Pozujemy na mądrych, światowych, szczęśliwym, bogatych, zapracowanych ... bleeeh

A gdyby tak zmienić świat na taki, w którym każdy może być sobą. Dobrym, niepoprawnym, wyrwanym z konwenansów i schematów  ...  niezły cel. Chyba będzie to moim ostatnim wyzwaniem. Za 5 dni kończę 30 lat i dwiema nogami stanę w dorosłym świecie. Postanowiłam uczynić go dobrym. Będzie trudno, ale daje sobie  kolejne 30 lat ;) Wierzę, że się uda! Do tego czasu zmęczę stopy tańcząc disco polo na weselach, odpocznę przy alternatywnym rocku, przeczytam 50 twarzy Greya ... no dobra i Pana Tadeusza jestem dorosłym człowiekiem, czas skończyć udawać ;)

Do zobaczenia w dorosłym świecie ;)

1 komentarze
  1. Zmiany na świecie na dobre naprawdę by się przydały! Jedno czego najbardziej nie lubię to zazdrość - najgorsze uczucie świata i ono początkuje nienawiść i resztę!
    P.S Ale nie przesadzaj z tym dorosłym światem, 30 - to tylko numer, nic tak naprawdę się nie zmienia w Twoim życiu z dnia na dzień! :) Ja tam nadal stoję jedną nogą i drugiej nie dostawię :P

    OdpowiedzUsuń