Jakiś czas temu typowym modelem kobiety była średniorozgarnięta dwudziestoparolatka siedząca w
domu, zajęta praniem, gotowaniem i dziećmi. Towarzyszyły jej rozciągnięte dresy i 10 kg nadwagi (no może trochę przesadzam).
Później nastąpił bunt i zaraz pojawiły się skrajności. Płeć piękna (tak ją
nazwano) ruszyła do pracy, zaczęła odnosić sukcesy zawodowe, zajęcia domowe poszły
w odstawkę, narodziła się kobieta wyzwolona.
Czy aby na pewno są tylko dwa
wyjścia?
Czy dzisiejsza
kobieta to mix tych dwóch typów, czyli można by rzec - kobieta idealna?
Tak jak we wszystkim ważne żeby znaleźć złoty środek.
Perfekcyjna
pod każdym względem, piękna, zadbana, odnosząca sukcesy, spełniająca się
zawodowo i umiejąca wyczarować w kuchni to co trzeba! Czy takie kobiety
istnieją? Nieskromnie powiem, że ja do takich należę (albo przynajmniej się staram). Nie tylko ja, znam
naprawdę mnóstwo takich kobiet!
I choć wiele osób powie, że za dużo dzisiaj wymaga się od
kobiet, to myślę, że właśnie o to chodzi by dużo wymagać ale od siebie! Kobieta szczęśliwa to kobieta
spełniona. Nie wiem jak inne, ale ja właśnie taką chcę być, nie – nieomylną i
doskonałą, ale umiejącą się odnaleźć w każdej roli. Można przecież pracować,
rozwijać się, podróżować, poznawać nowych ludzi, spotykać się z przyjaciółmi,
dbać o siebie, ćwiczyć, super wyglądać… a potem siedzieć w domu w dresach
(niekoniecznie rozciągniętych), gotować dobre rzeczy, piec chleb, sprzątać,
urządzać fajnie mieszkanie, leniuchować, czytać książki, siedzieć na fejsie i
wcale przy tym nie wyglądać jak koszmar! Taką kurą domową mogę być, chociaż nie
lubię tego określenia, wolę raczej dobrze
gotująca kobieta sukcesu! Heh! Wyzwolona? Raczej po prostu wolna. Przepis na
szczęście to dbanie i nierezygnowanie z siebie!
Nie musimy być idealne ale
przecież możemy ;)
Publikując ten post robiła jednoczesnie obiad, sprzątałam i szykowałam się do pracy. Nawet sie wyrobiłam. Jestem ideałem ;) A tak na serio, to bardzo ważne nie dac sobie wmówić, że życie nas przerasta. Możemy być idealne w naszej rzeczywistości i nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej !!!!
OdpowiedzUsuńoch tak och tak!
OdpowiedzUsuńPrzypomniał mi sie taki film Żony ze Stepford. Mówi o facetach, którzy stworzyli sobie pracujaco-sprzatające zony-roboty o wygladzie lalek Barbi. Po seansie doszłam do wniosku, że jeśli facet woli niemysląca kukłę w domu, to sam za bardzo nie ma sie czym popisać. To powinno dać nam do myslenia ;))
UsuńKażdy ma swój ideał, ale mimo wszystko czasem dobrze jednak mieć z kim pogadać...:)
Usuńsama prawda ;D
OdpowiedzUsuń