Dzisiejsze trzydziestolatki to grupa zasługująca na uwagę! Co prawda ja jeszcze do niej nie należę, ale moje dni są już policzone, no właściwie miesiące :)
Są dwie grupy. Piszę oczywiście ze swojej i moich przyjaciół perspektywy. Jedna, która założyła rodziny, ma dzieci i żyje tak jak „Bóg przykazał”. Bywa, że tym bogiem są rodzice, stereotypy a nie ich własne pragnienia. No i druga grupa, która żyje po swojemu, jak chce i do tej właśnie się zaliczamy. „Jak chce” to nie znaczy lepiej, gorzej, źle tylko inaczej niż chcieliby rodzice, dziadkowie, jak radziłoby otoczenie itp.
Jest coś w tym, że w dzisiejszych czasach dorasta się
później, że jest mnóstwo Piotrusiów Panów, że młodzi ludzie nie chcą zbyt
szybko się usamodzielnić, nie chcą żyć zbyt poważnie. Mam wrażenie, że zawisnęliśmy
gdzieś w połowie drogi między dzieciństwem a dorosłością. Ale to wcale nie
znaczy, że jesteśmy nieodpowiedzialni, nieogarnięci, dziecinni, że nie
potrafimy sobie poradzić w życiu… Po prostu robimy wszystko po swojemu, w swoim
tempie. Radzimy sobie i to bardzo dobrze. Przecież to nie o to tylko chodzi w
życiu, żeby zaraz po dwudziestce wziąć ślub i mieć dzieci… Patrzę na to z
zupełnie innej strony!
My potrzebowaliśmy trochę więcej czasu niż nasi
rodzice na to żeby mieć swój dom. Po prostu życie studenckie, nie pozwalało
nam zbyt szybko zrezygnować z pokoi wspólnie wynajmowanych z przyjaciółmi. Potem praca,
poważniejsze związki … ale ze ślubem na spokojnie. Po części zmusza nas do tego
nasza polska rzeczywistość, bo nie stać nas od razu na kupno mieszkania,
wybudowanie domu a nie każdy na starcie chce mieć kredyt. Trzeba więc sobie
jakoś radzić. Żyjemy w takim a nie innym świecie, w naszych czasach, zupełnie
innych niż nasi rodzice i musimy się też do nich przystosować.
Niech każdy żyje tak jak chce, tak by było mu dobrze i tak żeby pamiętać o wartościach, nie krzywdzić innych i nie zapominać o tym dziecku które w nas ciągle jest, bo jest prawda ???
Tak jakoś nam się ostatnie tematy zbiegły :D Pozwoliłem sobie wiec zalinkowac ten tekst pod moim ostatnim :]
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :)
OdpowiedzUsuńJestem z pokolenia kiedy dziewczyny wychodziły za mąż bardzo młodo a ja na przekór. Faktycznie pytań co jest powodem ,że nie wychodzę za mąż tak długo było wiele. A ile spiskowych teorii łącznie z tym,że narzeczony mnie porzucił i takie tam bzdury=))
OdpowiedzUsuńA ja chciałam najpierw podróżować, pocieszyć się życiem i po prostu dorosnąć do macierzyństwa. Dorosłam po trzydziestce i moje dziecko wcale nie jest żałuję. Mam dorosła córkę i jej tez radze to samo "żyj tak byś potem nie wypominała dzieciom,że gdyby nie macierzyństwo było byś bo ja wiem primadonną czy inną gwiazdą". Pozdrawiam i popieram każdy niech żyje po swojemu byleby nie krzywdził innych=)
:) swietnie, ze nie uległaś, ja też nie zamierzam, mimo, że coraz częściej słyszę pytania o dzidziusia ;) Tyle planów, marzeń do zrealizowania ;) Każdy dojrzewa inaczej, każdemu należy się szacunek, a najważniejszy we wszystkim złoty środek ;)
UsuńKażdy ma swoją receptę na życie, na szczęście i niech jej się trzyma!!!
Usuń* nie żałuję =)
OdpowiedzUsuń